Ciekawa sytuacja na rynku walut.
Ciekawie rozwija się sytuacja na rynku walut w
końcówce miesiąca. Korzystając z poprawy sentymentu na rynkach, złoty wespół z
pozostałymi walutami z naszego regionu wyraźnie zyskał w trakcie czwartkowej
sesji. Jeszcze rano za jedno euro płacono 4,25, za dolara 3,76 a za franka
szwajcarskiego 4,14. Po godzinie 16 waluty te kosztowały już tylko: euro 4,21;
dolar 3,72 a frank niespełna 4,03.
Odczuwalną wczoraj
atencję inwestorów w kierunku naszej waluty zawdzięczamy czynnikom zewnętrznym,
między innymi lekkiej poprawie sytuacji euro na rynkach globalnych i co z tym
związane, odbiciu eurodolara w górę po zanotowaniu na początku tego tygodnia historycznego
minimum. Do zatrzymania dalszej ofensywy dolara przyczynił się sam FED. Co
prawda zaskoczenia nie było na środowym posiedzeniu FOMC. Zgodnie z
oczekiwaniami, między innymi w związku z pogarszającymi się za oceanem prognozami
inflacyjnymi, zostało podtrzymane stwierdzenie, iż FED będzie „cierpliwy” w
normalizacji polityki monetarnej, czytaj- w decyzjach dotyczących podwyżki
stóp. Zaznaczono, iż FED oczywiście dostrzega wyraźną poprawę amerykańskiej gospodarki:
pozytywny wzrost gospodarczy oraz poprawę kondycji rynku pracy, jednak również
w większym stopniu zwróci uwagę na czynniki zewnętrzne. Ten dość enigmatyczny komunikat
można zinterpretować, że choć czerwcowe podwyżki stóp są nadal prawdopodobne,
mogą jednak zostać odłożone w czasie ze względu na ostatnie umocnienie się
dolara.
Na poprawę notowań wspólnej waluty, miało niewątpliwie
wpływ częściowe „zejście powietrza z balonu” obaw, jakie rynki żywiły przed
wygraną greckiej Syrizy. Wiele wskazuje
na to, że „ nie taki diabeł straszny” i nawet populiści po wygranych wyborach
zmuszeni będą do większej niż w buńczucznych przedwyborczych zapowiedziach,
racjonalności przy mierzeniu się z prawdziwymi problemami. Zniknęły już na
przykład deklaracje o wyjściu Grecji ze Strefy Euro.
W tej sytuacji zmalała również awersja do ryzyka na
rynkach, co skutkuje powolnym, co prawda, powrotem kapitału na rynki
wschodzące, w tym nasz.
Jeśli chodzi o szwajcarskiego franka, to tu nasza
waluta zyskała wczoraj najwięcej- ponad 10 groszy. Poza bowiem wspomnianymi
powyżej czynnikami, na wzrost kursu EUR/CHF i w konsekwencji spadek wartości
franka na naszym rynku, wpływają obecnie pogłoski o możliwej interwencji
Narodowego Banku Szwajcarii w celu osłabienia szwajcarskiej waluty. Możliwe jest
więc, że w krótkim czasie cena franka spadnie poniżej poziomu 4 złotych. Należy
jednak pamiętać, że kurs tej waluty po „czarnym czwartku” nie ustabilizował się
wystarczająco i podlega dużej zmienności. Kilkunastowierszowe wahania dzienne
nie powinny więc nas dziwić jeszcze przez dłuższy czas.